W Polsce rozpoczęła się
prawdziwa jesień. Zimnie, wietrzne dni, i deszcz który nieustannie padał. Zuza
jechała z rodzicami na lotnisko, bo jak stwierdziła musi odpocząć, od
wszystkich. Przyłożyła głowę do szyby samochodu, po której spływały krople
wody. Łza kręciła się w oku na myśl, że zostawi samych rodziców w domu, ale
stwierdziła, że kiedyś trzeba opuścić rodzinne gniazdo. Chciała jak najszybciej
wyjechać. Wybrała Dortmund, miała tam przyjaciółkę, która ją chętnie przygarnie
do czasu, aż sama nie stanie na nogi w nowym mieście. Na lotnisku, gdy przyszła
pora na pożegnanie się, jej matka rozpłakała się.
- Zuza, jak tylko wylądujesz zadzwoń do mnie natychmiast!
- Oczywiście, w pierwszej kolejności to zrobię- uśmiechnęła się aby podnieść ją na duchu.
Gdzieś głęboko, chciało jej się płakać. Od kilku miesięcy czuła się zagubiona, nikt jej nie rozumiał. Nie potrafiła znaleść u nikogo potrzebnego wsparcia.
- Ze mną się już nie pożegnasz?- zażartował ojciec Zuzy.
- Kocham Cię!- powiedziała i przytuliła się do ojca tak mocno, jakby znów była małą dziewczynką, która właśnie przestraszyła się burzy.
- Musisz już iść, bo samolot odleci bez ciebie- powiedział w końcu.
- Pamiętaj! Jeżeli będziesz chciała wrócić to twój pokój zawsze będzie na ciebie czekał. I my też.- rzuciła na pożegnanie jeszcze Anna, która bez przerwy płakała.
- Będę pamiętać. Pa!
Zuza, gdy już usiadła wygodnie na swoim miejscu w samolocie zaczęła płakać. Dopiero teraz do niej dotarło, że wkracza w dorosłe życie i będzie musiała radzić sobie sama ze swoimi problemami. Przed oczami ciągle miała widok płaczącej Anny i przytulającego ją Marka. Była typem romantyczki, chociaż zażarcie wypierała się tego. Nieraz zdarzało się, że podczas oglądania filmu ryczała jak małe dziecko. W końcu odpędziła od siebie złe myśli i do końca lotu słuchała muzyki, aby się zrelaksować.
- Zuza, jak tylko wylądujesz zadzwoń do mnie natychmiast!
- Oczywiście, w pierwszej kolejności to zrobię- uśmiechnęła się aby podnieść ją na duchu.
Gdzieś głęboko, chciało jej się płakać. Od kilku miesięcy czuła się zagubiona, nikt jej nie rozumiał. Nie potrafiła znaleść u nikogo potrzebnego wsparcia.
- Ze mną się już nie pożegnasz?- zażartował ojciec Zuzy.
- Kocham Cię!- powiedziała i przytuliła się do ojca tak mocno, jakby znów była małą dziewczynką, która właśnie przestraszyła się burzy.
- Musisz już iść, bo samolot odleci bez ciebie- powiedział w końcu.
- Pamiętaj! Jeżeli będziesz chciała wrócić to twój pokój zawsze będzie na ciebie czekał. I my też.- rzuciła na pożegnanie jeszcze Anna, która bez przerwy płakała.
- Będę pamiętać. Pa!
Zuza, gdy już usiadła wygodnie na swoim miejscu w samolocie zaczęła płakać. Dopiero teraz do niej dotarło, że wkracza w dorosłe życie i będzie musiała radzić sobie sama ze swoimi problemami. Przed oczami ciągle miała widok płaczącej Anny i przytulającego ją Marka. Była typem romantyczki, chociaż zażarcie wypierała się tego. Nieraz zdarzało się, że podczas oglądania filmu ryczała jak małe dziecko. W końcu odpędziła od siebie złe myśli i do końca lotu słuchała muzyki, aby się zrelaksować.
******
- Zuza!- krzyknęła radośnie i ze łzami w oczach kobieta.
- Lena!- odpowiedziała takim samym entuzjazmem- Tak bardzo się stęskniłam!
- Ja też. Nic się nie zmieniałaś. Czekaj, sory. Wyglądasz jeszcze lepiej niż przed moim wyjazdem!
- Daj spokój, nie umiesz kłamać!- zaśmiała się. Przyjaciółka, tego mi brakowało, pomyślała.
- Jaka figura. Łał, modelką mogłaś zostać.
- Mówisz, ze ja nie umiem kłamać a sama też nie potrafisz- zażartowała po czym obie zaczęłyśmy się śmiać.
______________________________________________________________________
I jak, podoba się? ;)
Napiszcie w komentarzach, bo nie wiem czy dalej pisać ;)
A.
Zapowiada się ciekawie :>
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny!
Zapraszam do mnie na nowy http://bvbstory.blogspot.com/ mile widziana szczera opinia :>
Pozdrawiam :>
Bardzo ciekawy początek:)
OdpowiedzUsuńI już Cie lubie za tak piekne imie dla głównej bohaterki<33
Nadrabiam!!
Buziaki:**