wtorek, 8 października 2013

Rozdział 39

Dwa tygodnie później...


Dni spędzone przez Marco w szpitalu dłużyły się niemiłosiernie. Chłopak zamknięty w czterech, białych ścianach, przez całe dnie wsłuchiwał się w dźwięki wydobywające się z aparatury. Jedyną odskocznią od tej rutyny były odwiedziny znajomych i ukochanej. Przyjemność sprawiały mu zwłaszcza wizyty Zuzy, wtedy to mógł napawać się widokiem rozpromienionej i szczęśliwej dziewczyny. Opowiadała mu każdy szczegół z czasów, gdy pogrążony był w głębokim śnie. Poznał całą historię związaną z Thomasem. Wiedział, że teraz czekają ich długie rozprawy sądowe, na których ich wspólny oprawca otrzyma zasłużoną kare. Czuł się winny, że Zuza była narażona na takie niebezpieczeństwo. Jego honor ucierpiał bo nie mógł obronić miłości swojego życia przed niebezpieczeństwami. Każdy zapewniał go, że nie może się obwiniać za te wydarzenie, jednak chłopak był nieugięty w swoich przekonaniach. Nawet mocne argumenty usłyszane z ust Zuzy nie przekonywały chłopaka.
W dzień otrzymania wypisu ze szpitala, blondyna przepełniała radość i energia. Ze zniecierpliwieniem wpatrywał się we wskazówki, które leniwie poruszały się po tarczy zegara. Z utęsknieniem wyczekiwał godziny piętnastej, kiedy to przez drzwi szpitalnej sali pojawi się lekarz z wypisem oraz ukochana. Do odzyskania pełnej wolności brakowało mu 3 godzin. Ułożył się wygodnie na łóżku i zaczął rozmyślać. O swojej przyszłości z Zuzą. Wiedział, że jest najszczęśliwszym facetem na ziemi mając u boku taką wspaniałą dziewczynę. Gdyby ktoś mu kiedyś powiedział, że się zakocha - wyśmiałby go. Ale tak to już bywa z miłością. Nawet nie wiesz kiedy przyjdzie. Wystarczy jedno spojrzenie, jedno słowo i wpadniesz w sidła tego uczucia. I tak było w przypadku Reus`a : gdy tylko pojawiła się na murawie, przykuła jego wzrok. Pragnął godzinami zatracać się w obłędnie niebieskich oczach szatynki, słuchać bajkowego głosu ukochanej, podziwiać piękno jej ciała i duszy. Zakochał się po uszy w dziewczynie.



*****



Poczuł coś ciepłego i aksamitnie delikatnego na swoich wargach. Otworzył leniwie oczy i zobaczył pochylona nad nim Zuzę. Uśmiechnął się i odwzajemnił pocałunek ze zdwojoną siłą. Ujął jej twarz w swoje dłonie i delikatnie pieścił opuszkami palców. Poczuł, jak mięśnie na jej twarzy napinają się i tworzą delikatny uśmiech. 
- Możesz mnie tak budzić codziennie - powiedział, a na jego twarzy pojawił się zalotny śmieszek. Powoli odzyskiwał siły i wracał stary Marco.
- Pomyślimy nad tym, teraz marsz do łazienki a ja pójdę po doktora. - odwzajemniła gest i jeszcze raz pocałowała chłopaka. Blondyn posłusznie udał się do łazienki i przebrał się w ubrania, które od kilku dni czekały w szafce, aż w końcu Marco będzie mógł wyjść ze szpitala. Ubrał się i z powrotem usiadł na łóżku. Chcąc nie chcą musiał przyznać, że za nim będzie tęsknił. Swoją wygodną umilił mu pobyt w szpitalu. Zaraz w drzwiach pojawiła się uśmiechnięta Zuza z lekarzem. Pogawędzili jeszcze przez chwilę a następnie blondyn opuścił mury budynku. Zaraz po wyjściu oślepił ich błyski fleszy. Tuziny fotografów zebrały się przed budynkiem aby pokazać całym Niemcom całego i zdrowego Marco Reus`a i jego ukochaną, której świat jeszcze nie poznał. Chłopak uśmiechnął się, objął Zuzę ramieniem i skierował się w stronę pojazdu zaparkowanego przez ukochaną. Spojrzał w jej stronę, kobieta była lekko zdezorientowana i speszona całą sytuacją ale pocałunek otrzymany od Marco podniósł ją na duchu. Krzyki fotoreporterów w tym momencie docierały do nich ze zdwojoną siłą, ale zakochani odpowiadali na nie wyłączne uśmiechami. Dopiero w samochodzie zaznali spokoju. Zapięli pasy i wyruszyli spod szpitala. Przez całą podróż Marco rozglądał się po mijanych ulicach, chcąc napawać się widokiem styczniowego Dortmundu. Zuza uśmiechała się pod nosem na widok uradowanego chłopaka, który zachłannie oglądał panoramę ukochanego miasta. Skupiona w pełni na prowadzeniu samochodu dotarła pod domu blondyna po niecałej godzinie. Wyszukała w torebce klucze i wręczyła je przed drzwiami chłopakowi. Ten zadowolony włożył je do zamka i przekręcił. Gdy tylko przekroczył próg, przywitali go najbliżsi znajomi z okrzykiem "niespodzianka" i uśmiechami na twarzy. Zdezorientowany na początku w końcu zaczął witać się z gośćmi. Porwany przez męskie grono zgubił Zuzę, której chciał podziękować za przyjęcie. Wiedział, że to jej sprawka. I właśnie za to ją kocha. Za jej oddanie najbliższym, pomoc innym. Była aniołem w ludzkiej skórze. Z dnia na dzień coraz bardziej ją kochał.


*****


Impreza powoli dobiegała końca. Nikt nie chciał narażać Marco na dodatkowe zmęczenie. O godzinie dwudziestej wszyscy opuścili posiadłość Reus'a i zostawili dwójkę zakochanych w samotności. Zuza krzątała się w kuchni myjąc talerze oraz inne naczynia a Marco zniknął gdzieś w wielkim mieszkaniu. Po chwili wrócił z małym pudełeczkiem. Objął delikatnie dziewczynę od tylu i zaczął składać na jej szyi delikatne pocałunki. Dziewczyna odłożyła na później czynności i oddała się czułością chłopaka. Odwróciła się w jego stronę i pocałowała go w usta. Chłopak zaprzestał i spojrzał w jej oczy. Przepełnione radością i szczęściem. Wyciągnął zza pleców pudełko i powiedział:
- Chciałem ci to dać wcześniej ale sama wiesz, że nie było okazji. Otwórz proszę- dziewczyna zgodnie z jego prośbą otworzyła pudełko a jej oczom ukazał się przepiękny naszyjnik. Zuza z wrażenia zaniemówiła, spoglądnęła na ukochanego i zapytała:
- Ale z jakiej okazji?
- Jak to? Miałaś urodziny. Chciałem ci go dać zaraz po twoim powrocie z Polski. - spoglądnął na dziewczynę, na policzkach której pojawiły się pojedyncze łzy - Nie podoba ci się? - zapytał przejęty.
- Nie Marco. On jest cudowny. Ty jesteś cudowny. Możesz? - wskazała dłonią na pudełeczko.
- Oczywiście - odparł i zabrał się za błyskotkę. Delikatnymi ruchami zawiesił naszyjnik na chudej szyi Zuzy. Poprawił włosy szatynki, które niesfornie układały się na jej plecach. Pocałował ją w szyje, czule muskając jej skórę. Dziewczyna pod wpływem jego ciepła lekko zadrżała. Marco delikatnie okręcił Zuzę i zobaczył mokrą od łez twarz - Dlaczego płaczesz kochanie?
- Bo nie mogę uwierzyć, że spotkało mnie takie szczęście jak ty.
- To uwierz, bo zamierzam spędzić z Tobą resztę życia. - odpowiedział czule po czym wpił się w usta szatynki. Dziewczyna odpowiedziała mu tym samym. Już po chwili ich języki zaczęły namiętnie tańczyć. Chłopak przyciągną ukochaną do siebie i jednym szybkim ruchem uniósł ją ponad ziemię. Z Zuzą na rękach zaczął kierować się w stronę sypialni. Po krótkiej przeprawie przez korytarze znalazł się we właściwym pomieszczeniu. Niczym głodny drapieżnik rzucił szatynkę na łóżko. Z zawadiackim uśmiechem kierował się w stronę posłania, na którym znajdowała się Zuza i czekała na jego kolejny ruch. Chłopak zaraz znalazł się koło niej i zaczął obdarowywać pocałunkami jej usta. Ubrania znikały z ich rozgrzanych ciał w mgnieniu oka, znajdując właściwe miejsce w kątach pomieszczenia. Marco podziwiał każdy skrawek ciała Zuzy, za którym stęsknił się. Delikatnie muskał każdy centymetr jej skóry, przyprawiając ją o przyjemne dreszcze. Po grze wstępnej stało się to czego oboje pragnęli. Krzyknęli i poczuli orgazm, który przeszył ich ciała. A potem kolejny i kolejny. Wyczerpani opadli na pościel, szybko dysząc:
- Marco o ile dobrze pamiętam, lekarz zabronił ci się przemęczać - rzekła po czym zaczęła się śmiać.
- Oj kochanie, to jest sama rozkosz dla mnie - uśmiechnął się zalotnie po czym wpił się w jej usta.
W końcu, zadowoleni usnęli w swoich ramionach oczekując następnego dnia. Nowych przyjemności i nowych problemów...



________________________________________________________________________



Z góry przepraszam za jakiekolwiek błędy gramatyczne i stylistyczne. Rozdział pisany przed szkołą na szybkiego :) Wybaczcie za opóźnienie, ale same rozumiecie... Szkoła, szkoła i jeszcze raz szkoła ;) Stwierdzam, że moi nauczyciele od przedmiotów zawodowych zwariowali! Same sprawdziany, kartkówki i odpowiedzi... Nie wspomnę o reszcie przedmiotów... ;/ Czekam z niecierpliwością na ferie :D

Dziękuje za każdy komentarz pod rozdziałami. Dają mi one wielką motywację do pisania ;*
Mam nadzieję, że i pod tym wyrazicie swoją opinię ;*
Nie przynudzam więcej, życzę miłego czytania :)

Pozdrawiam :*

12 komentarzy:

  1. Kochana wspaniały rozdział bardzo się ciesze że Marco jest już w domu. Zapraszam do mnie
    nela-robert.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział. Bardzo się cieszę, że wszystko jest już w porządku i że Marco jest już w domu.
    Rozumiem Cię ja również mam dosyć tej całej szkoły, dobija mnie po prostu. Pozdrawiam i trzymaj się.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wreszcie Marco w domu, yeah <3 Jaki on słodki jest! W ogóle, cudowny i poruszający rozdział. Więcej takich! :) Czekam na kolejny. Buziaki :**

    P.S. Co do szkoły, mam identycznie - tyle nauki że się wyrobić nie da -.-

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak słodko *.*
    Świetny rozdział ;)
    Pozdrawiam ;p
    -Kamila ;>

    OdpowiedzUsuń
  5. Pisałam już, jak kocham, uwielbiam i ubóstwiam to opowiadanie ? Kiedy tylko czytam jakiekolwiek odcinki to mam banana na ustach jak nigdy :) Nie mówiąc o tym, że dzięki temu wierzę w sens miłości i tego ,że może jednak istnieje :) Ale, ale, jeej, jak dobrze, że Marco w końcu wyszedł ze szpitala :D Super, że Zuza przygotowała dla niego niespodziankę : ) No i ta ich wspólna noc na koniec...czekam niecierpliwie na nexta, mam nadzieję, że wspomniane w końcówce problemy nie pojawią się zbyt prędko :) Pozdrawiam i ściskam : *

    OdpowiedzUsuń
  6. Jej rozdział cudny :D Czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie żałuje, że zaobserwowałam tego bloga :D
    czekam na nexta i zapraszam do mnie : http://bvbstorymarzeniasiespelniaja.blogspot.com/2013/10/przygoda-z.html#links ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. No po prostu świetne!
    Przepraszam, że dopiero teraz komentuję:)
    Cudowny cudowny!!!;)
    http://bvb-mojamilosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Z małym opóźnieniem, ale jestem.! :D Lepszego rozdziału nie mogłam sobie wymarzyć.! *.* Pięknie, po prostu nic dodać nic ująć.! To niesamowite jak wielki masz talent do pisania.! :D Od momentu gdy zaczęłam czytać twoje opowiadanie, zazdroszczę Ci tego.! W końcu wszystko wróciło na poprawny tor i teraz już chyba nic, ani nikt nie jest w stanie zburzyć szczęścia Zuzy i Marco.! :) Cieszę się, że Reus, w końcu wyszedł ze szpitala i dochodzi do pełni sił, widać to chociażby po cudownej końcówce rozdziału.! <3 Fajnie, że dziewczyna zorganizowała mu takie przyjęcie niespodziankowe i super, że przybyli na nie wszyscy przyjaciele Reusa.! :D Bardzo, ale to bardzo mi się podoba pomysł na to opowiadanie.! Czytając je mam wrażenie jakby ta historia miała miejsce naprawdę :D I może w tym momencie powtórzę się po raz milionowy, ale uwielbiam to opowiadanie.! :D Pisz jak najszybciej kolejny rozdział.! :D
    Pozdrawiam.! :*
    P.S
    Mam nadzieję, że Thomas już więcej nie namiesza w ich życiu? :>

    OdpowiedzUsuń
  10. Końcówka cudo *.*
    A co do reszty to też cudowna!!!!:D
    Mam nadzieję, że wszystko już będzie dobrze;)
    Pozdrawiam
    http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Świetne jest to opowiadanie. Rozdział jest super, szczególnie ta końcówka. Czekam na następny i zapraszam do siebie na nowy blog http://sport-aktywnosc-lifestyle.blogspot.com/
    POZDRAWIAM

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest boskie!!

    Przeczytałam aż 2 razy:)
    Mam nadzieję, że teraz wszystko już będzie dobrze:)
    Pozdrawiam:*
    http://powrotyirozstania.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń