Na zwieńczenie męczącego i okropnego dnia z wizytą przeszedł Thomas. Modliłam się, żeby to była Lena, albo wredna sąsiadka z naprzeciwka. Każda osoba na świecie, tylko nie on. Jedną ręką opierał się o futrynę w drugiej trzymał butelkę wina. Na jego twarzy widniał szelmowski uśmiech. Nie miałam ochoty na rozmowę, chciałam jak najszybciej wsiąść prysznic i znaleźć się w wygodnym łóżku przykryta po szyje kołdrą. Próbowałam zamknąć drzwi przed nosem mężczyzny ale szybkim ruchem ręki zablokował drzwi.
- Tak się wita gości piękna? - na jego twarzy wciąż widniał ten irytujący uśmieszek. Miałam ochotę rzucić się na niego z pazurami.
- Czego chcesz? Mów szybko!
- Będziemy rozmawiać na korytarzu, nie zaprosisz mnie do środka? - nie miałam najmniejszej ochoty na kłótnię z facetem. Otworzyłam szerzej drzwi, żeby go przepuścić. Facet obdarzył mnie firmowym uśmiechem i zaraz skierował się w stronę salonu. Rozgościł się w pomieszczeniu i czekał na mnie. Niepewnym krokiem ruszyłam w jego stronę, usiadłam na fotelu, dokładnie naprzeciwko niego. Dalej uśmiechał się, co zaczęło mnie irytować.
- Leny nie ma.
- Wiem, przyszedłem do ciebie myszko.
- Po co przyszedłeś i po co ci to wino? - zapytałam zdenerwowana.
- Przyszedłem porozmawiać. A wino? Musimy uczcić.
- Kurwa, nie mam czasu na gierki. Powiedz to co masz do powiedzenia i spieprzaj stąd! - moje emocje wzięły wodzę. Wstałam z fotela i skierowała się w stronę wyjścia.
- Musimy świętować, że twój chłoptaś ma dużo szczęścia. - stanęłam w miejscu i szybko odwróciłam się w stronę Thomasa.
- Słucham? - jego słowa wprawiły mnie w osłupienie. Wszystkie nieszczęścia, jakie spadły na mnie i na Marco to jego wina?!
- Dobrze, słyszałaś kotku - mężczyzna wstał i zaczął kierować się w moją stronę. Zaczęłam się bać każdego kolejnego ruchu - Myślałem, że sprawa z przewodami załatwi sprawę. Ale twój chłoptaś ma więcej szczęścia niż przypuszczałem. - Thomas dalej zbliżał się do mnie. Instynktownie cofałam się do tyłu, po chwili moje plecy dotknęły ściany. - Przy pomocy jednej małej blondynki dopadłem twojego chłopaczka. - Facet był na tyle blisko, że czułam jego oddech na mojej skórze. Czułam się sparaliżowana, nie mogłam wykonać najmniejszego ruchu.
- To przez ciebie Marco leży w śpiączce?! - poczułam, jak po moich policzkach spływają łzy.
- Oj, z dwojga złego lepsza śpiączka niż kostnica, co nie złociutka? - wyszeptał mi do ucha i zaczął się bezczelnie śmiać. Jego głowa oddaliła się od mojej a swoje oczy skupił na moim ciele. Opuszkami palców zaczął wycierać spływające raz po raz łzy. Zachowywał się jak drapieżnik, który zaraz miał dokonać egzekucji na swojej ofierze. Dłonie, które dotychczas trzymał przy sobie zaczęły błądzić po moim ciele. Tego było już za wiele. Próbowałam uciec jak najdalej od prześladowcy jednak ten złapał mnie za nadgarstki i przyciągnął do siebie. Poczułam silny ból, mężczyzna popchał mnie na ścianę i przylgnął do mnie. Poczułam niewyobrażalną odrazę do tego faceta:
- Ty draniu! Puszczaj mnie. To ci się nie uda, pójdę na policje. Powiem, że to ty razem z Caroline spowodowałeś wypadek!
- Nie radzę ci kochanie. Chyba że chcesz, żeby kolejna bliska ci osoba zginęła?
- Ty sukinsynu! Czego ode mnie chcesz?! - wykrzyczałam i otrzymałam mocne uderzenie zewnętrzną częścią dłonią w policzek. Miejsce, które przed chwilą uderzył pokryło się kosmykami włosów. Delikatnie założył je za moje ucho i kontynuował:
- Chce ciebie - na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech. Oblizał wargę i poczułam, jak robi mi się słabo - Tylko ciebie - strach opanował całe moje ciało.
Resztkami sił zdobyłam się na jedno celne uderzenie w krocze. Facet wypuścił mnie z uścisku i padł na kolana przeklinając. Wykorzystałam okazje i rzuciłam się w ucieczkę do łazienki. Serce waliło jak oszalałe. Czułam, ze to moja jedyna szansa ratunku przed tym psychopatą. Mój napastnik zaraz ruszył w pogoń za mną. W ostatnim momencie zamknęłam za sobą drzwi na klucz. Thomas zaczął szarpać się z klamką, a po chwili walić pięściami w drzwi. Błagałam Boga, żeby jakiś sąsiad usłyszał te hałasy i zainteresował się, co dzieje się w mieszkaniu. Nagle nastała zupełna cisza. Moje serce zaczęło bić jeszcze szybciej.
- Myślisz, że poprzestanę na Marco? - zapytał, a ja zamarłam. - Myślisz, że nie wiem, gdzie mieszkają twoi rodzice i reszta rodzinki? - jego głos był spokojny. Jeszcze niedawno wrzeszczał i mnie bił. Teraz, ze stoickim spokojem grozi moim najbliższym. Po chwili milczenia dodał - Powiedz mi, gdzie jest Lena? - barwa jego głosu diametralnie zmieniła się. Znowu był tym chamskim i bezczelnym Thomasem. - Jeśli teraz wyjdziesz, nic się jej nie stanie. Co ty na to słonko? Masz minutę na zastanowienie! - krążyłam od jednego do drugiego końca łazienki. Byłam rozbita. Nie chciałam, aby ktokolwiek cierpiał przeze mnie. A już na pewno nie najbliżsi. Spojrzałam na swoje odbicie w lustrze. Byłam wrakiem człowieka. Nie sądziłam, że obsesja jednej osoby może doprowadzić ludzki organizm do takiego stanu. Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki wdech. Moje ciało drżało ze strachu. Skierowałam się w stronę drzwi i niepewnie przekręciłam klucz. Reakcja Thomasa była natychmiastowa. Wparował do pomieszczenia, złapał mnie za nadgarstki i jednym energicznym ruchem pociągnął w stronę salonu. Byłam wycieńczona i upadłam. Uderzyłam głową o drewnianą podłogę. Z łuku brwiowego zaczęła sączyć się krew. Napastnik bezczelnie zaśmiał się:
- Kotku, musisz zacząć najpierw zatroszczyć się o siebie, a później o resztę świata. - moja twarz zalała się łzami. Nie widziałam już dla siebie ratunku. Jego wielkie ręce podniosły mnie i sprowadziły mnie do pionu, by zaraz otrzymać z nich siarczyste uderzenie w policzek. Pisnęłam z bólu i instynktownie chwyciłam się obolałego miejsca - Masz tydzień czasu na decyzje, czy będziesz moja, czy pozwolisz, aby każda osoba, którą kochasz zginie. Zaczynając od kochasia a kończąc na tym słodkim chłopczyku, z którym bawiłaś się przez święta. - pochylił się w moja stronę i zaczął szeptać do mojego ucha - Zastanów się dobrze, cukiereczku. Drugiej szansy nie dostaniesz. - pocałował mnie delikatnie w policzek, jakby zamienił się z kimś osobowością. Przed chwilą był brutalny i ostry, a teraz: delikatny i czuły. Coraz bardziej się go bałam. Wypuścił mnie z uścisku i ruszył w stronę wyjścia.
Zostałam sama. Kompletnie sama. Miałam mętlik w głowie. Bałam się. Bałam się, ze zaraz wróci i zrobi mi krzywdę. Bałam się, że skrzywdzi Lenę... Strach opanował się całe moje ciało. Osunęłam się na podłogę i wybuchłam płaczem. Zwinęłam się w kłębek i i beczałam. Nad swoją bezsilnością... Nad swoim życiem... W jednej chwili wszystko runęło jak domek z kart. Teraz pytanie: co dalej?
___________________________________________________________
Witam, witam wszystkie czytelniczki ;) Nie mogę uwierzyć, że to koniec wakacji... Wszystko co dobre szybko się kończy, niestety. Na szczęście mam od 2 września praktyki zawodowe to moje wakacje potrwają trochę dłużej :D Z racji tego, że zaczyna się szkoła rozdziały będę dodawać raz na tydzień, może dwa jeżeli będę miała czas i wenę na pisanie ;)
Przepraszam za powyższy rozdział - przypomina raczej dreszczowiec ;p Ostatnio zaczęłam czytać dużo kryminałów i efektem tego jest dzisiejszy rozdział :D Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :) Liczę na szczerą opinię w komentarzach :*
Zakładając tego bloga nie przypuszczałam, że ktokolwiek będzie go czytał... A tutaj niespodzianka!
10 000 wyświetleń! Jesteście najlepsze! <3
I jeszcze 18 komentarzy pod ostatnim rozdziałem! Uwielbiam Was! <3
Mam nadzieję, że i pod tym wyrazicie swoją opinię :) Nie przynudzam już ;)
Pozdrawiam :**
Aż mi dreszcz przeszedł po plecach jak czytałam ;D
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to możesz pisać takie rozdziały jak najczęściej ;)
-Kamila ;>
Nie mogę pojąć tego jak można być tak bezczelnym i aroganckim typem, jakim jest Thomas. ;/ Po prostu to jak się zachowuje i to co robi, nie podlega żadnemu usprawiedliwieniu... Zuza została postawiona pod ścianą. Sama nie wiem co bym zrobiła, będąc na jej miejscu. Cały ten szantaż Thomasa, nie przedstawia się najlepiej...;/ Oby nikomu z rodziny dziewczyny nie stało się nic poważnego. No i ciekawa jestem kiedy Marco wybudzi się z tej śpiączki? I pomyśleć, że to wszystko wina tego... ehh już bark mi epitetów na niego.;/
OdpowiedzUsuńCzekam na dalszy rozwój akcji i mam nadzieję, że z czasem wszystko się wyjaśni i wyklaruje.! :)
Pozdrawiam gorąco i zapraszam do siebie na piąteczkę.! :*
http://szaara-rzeczywistosc.blogspot.com/
rozdział fenomenalny!
OdpowiedzUsuńale jak można być aż takim frajerem?! chyba nigdy tego nie zrozumiem.
http://limit-szczesliwych-dni-wyczerpany.blogspot.com/
zapraszam na nowy rozdział ;) Pozdrawiam :*
Nie mam po prostu słów na tego Thomasa. Do psychiatryka z nim!
OdpowiedzUsuńBiedna Zuza, bardzo jej współczuję! Oby Marco wybudził się szybko ze śpiączki i jej pomógł się uporać z tym wszystkim.
Czekam z niecierpliwością na kolejny. Buziaki ; *
Thomas jest psyhiczny, mam nadzieję że Zuza zgłosi to na policję.
OdpowiedzUsuńNiech Marco szybko się wybudza ze śpiączki.
Rozdział fenomenalny.
Pozdrawiam :*
Zapraszam na nowy rozdział:
tylko-jeden-blad.blogspot.com oraz obiecaj-ze-mnie-nie-skrzywdzisz.blogspot.com
wow ale świetny rozdział nie spodziewałam się tego!!
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością następny <3
pozdrawiam ;*
Świetny rozdział ! :)
OdpowiedzUsuńThomas jest jakiś chory, mam nadzieje , ze jednak Zuza zglosi to na policję!
PS. Zapraszam do siebie na nowy rozdział
http://juz- nigdy.blogspot.com/ :)
Pozdrawiam ;*
Jejku jak on mógł jej coś takiego zrobić. Mam nadzieje że Zuza się nie podda :)
OdpowiedzUsuńJak w ogóle można być takim dupkiem jak Thomas, no jak, no jak się pytam... Oby Zuza się nie poddawała ! PS. uwielbiam kryminały i mega, mega podoba mi się ten rozdział, bez wątpienia mój ulubiony ! Dodawaj i pisz takich więcej ! < 3 No i oby Marco wybudził się ze śpiączki... Czekam na kolejny rozdział, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńhttp://this-could-be-paradisee.blogspot.com/ zapraszam na nowy rozdział u mnie :)
Jak można być tak bezczelnym ? Aż mi ciarki przeszły po całym ciele. Podobają mi się takie teksty. Możesz częściej. ;D.
OdpowiedzUsuńMam nadzieje że nikt nie zginie , No chyba że ten dupek i jego lalunia.
Pozdrawiam. ;*
co za oblesny typ-.-
OdpowiedzUsuńCzekam na nn:)
Buziaki:**
http://pamietnikzdortmundu.blogspot.com/
Wspaniały rozdział! Nie spodziewałam się, że Thomas też jest zamieszany w wypadek Marco. Co za psychopata! Mam nadzieję, że nie skrzywdzi Zuzy ani nikogo innego. Z niecierpliwością czekam na kolejny i zapraszam do mnie na nowy. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńGenialny rozdział!
OdpowiedzUsuńnigdy bym się nie spodziewała, że to Thomas... masakra..okropny typek!
Niech Marco już wróci z śpiączki ;)
Czekam na nn!