sobota, 3 sierpnia 2013

Rozdział 29

- Zamierzasz co?! - wykrzyczała Lena, przez co uwagę wszystkich osób znajdujących się w kawiarni skupiła na sobie.
- Dobrze słyszałaś Lenuś, zamierzam się z nim pogodzić - powiedziała zadowolona blondynka.
- Emm, Caroline? Nie przyszło ci na myśl, że Marco ułożył sobie na nowo życie, bez ciebie? - zapytała wprost Ewa, specjalnie akcentując ostatnie słowo.
- Ewcia, proszę cię. Marco ciągle kocha tylko i wyłącznie mnie.
- Skąd ta pewność?
- Kobieca intuicja - zaśmiała się.
- Yhym, najpierw trzeba być tą kobietą a nie potworem. - wymruczała pod nosem Lena.
- Mówiłaś coś Lenka?
- Taaa, że to ciasto jest bardzo dobre.
- Tylko nie zjedz za dużo bo ci pójdzie w boczki - zachichotała blondynka. Widziałam jak przyjaciółka gotuje się od wewnątrz. Już chciała coś powiedzieć ale na szczęście Agata jej przerwała:
- Marco już wie o twoim wielkim come back?
- Zrobię mu niespodziankę - i znowu ten śmiech, który przyprawiał mnie o ból głowy. W końcu odważyłam się w ogóle odezwać:
- Caroline, a co jeśli Marco ma już dziewczynę?
- To proste. Z własnej woli czy nie, będzie musiała zostawić Marco. Mam taka dewizę: po trupach do celu! - i znowu ten śmiech, który tym razem zmroził krew w moich żyłach.
- Poważnie? - zapytała Lena.
- Jestem totalnie zdeterminowana, żeby być z Marco!
- A jeśli to uczucie, jakim darzył ciebie Marco no nie wiem, po prostu wygasło i nie chce z tobą być?! - ze zdenerwowaniem zapytała Ewa.
- Ewciu, to nie możliwe. Takiej dziewczyny jak JA nie przestaje się kochać! - pewnie odpowiedziała. W jej głosie wyczułam nutkę zdenerwowania. Nie przyjmowała odmowy ze strony Marco, i to mnie najbardziej martwiło. Czułam, że ona łatwo nie zrezygnuje z mojego chłopaka. No właśnie. Boję się jej powiedzieć, kim dla mnie jest Marco. Nie wiem dlaczego? Ah, no tak! Ta dziewczyna zachowuje się, jakby przed chwilą wyszła z wariatkowa! Może faktycznie powinni ją tam zamknąć... Ludziom na świcie od razu zrobiłoby się lżej na duszy, bo wiedzieliby, że taka wariatka nie chodzi wolno po ulicach... Wracając do rzeczywistości. Lena za chwilę eksploduje. Najwyraźniej nie toleruje blondyny tak samo jak ja. Należałoby się dyskretnie eksmitować stąd:
- Boże! Zapomniałam, że zostawiłam yyyyy ziemniaki na ogniu. Musze wracać! Lena? Idziesz?
- Już kochana. Szkoda, że już musimy lecieć no ale życie. - mojej przyjaciółce zdecydowanie ulżyło. Szybko poderwała się z krzesła i ruszyła w stronę wyjścia. Spojrzałyśmy w stronę dziewczyn, które swoim wzrokiem po prostu błagały nas, abyśmy zabrały je ze sobą. Na odchodne usłyszałyśmy piskilwy głosik Caroline:
- Spotkamy się jeszcze dziewczyny? Tak miło się nam plotkowało - spojrzałam na Lenę, której wyraz twarzy mówił: " prędzej skoczę z mostu niż z własnej woli spotkam się z tą psychopatką!!! "
- No jaaaasne, czemu nie? - sztucznie się uśmiechnęłam.
- No to papatki!
- Pa, na razie dziewczyny. - szybko zniknęłam za drzwiami kawiarni i pobiegłam do Leny, która stała kilkanaście metrów dalej. Zaczęłyśmy się kierować w stronę mieszkania:
- Ziemniaki? Na serio nie mogłaś wymyślić czegoś bardziej sensownego? - zażartowała dziewczyna.
- Nie czepiaj się! Jak chcesz to możesz tam wrócić...
- Nie, błagam cię! Wszystko tylko nie to! Ale ja kocham ziemniaki. To jedyne warzywo, które nie przyprawia mnie o mdłości. No ubóstwiam je oraz ciebie, ty moja cudowna wybawicielko!
- Dobra, dobra. Nie słódź mi tak. Weź, co to było w kawiarni?!
- To cała Caroline Bohs! Mój najgorszy koszmar! Jej śmiech przypomina świński kaszel!
- Hahaha, Lena proszę. Nie rozśmieszaj mnie. Muszę poważnie porozmawiać z Reusem!
- I to koniecznie! Zanim zrobi to ta blond demonica. Na sama myśl o niej robi mi się słabo...
- Wiesz, od dzisiaj to też mój koszmar.
- Mam pomysł: na polepszenie nastroju kupmy sobie lody. Nic nie poprawia człowiekowi humoru po spotkaniu z uosobieniem zła jak słodkości.
- To jest nawet dobry pomysł, brawo Lenka. Jednak jesteś mądra - wystawiłam w jej stronę język.
- Ma się te przebłyski geniuszu. - zaczęłyśmy się śmiać.




Skierowałyśmy się w stronę najbliższego spożywczaka. Od razu poszłyśmy do regału ze słodyczami. Wybrałyśmy kilka czekolad, jakieś żelki, ciasteczka oraz chipsy. Nie obyło się oczywiście bez lodów truskawkowych. Do naszego koszyka trafiały również takie produkty jak mleko, owoce, pieczywo, jakaś szynka. W końcu, nie samymi słodkościami człowiek żyje. Zadowolone z pełnymi siatkami ruszyłyśmy do mieszkania. Dochodziła godzina piętnasta, a Marco kończy trening o siedemnastej. Mam jeszcze czas, żeby przemyśleć co mu powiedzieć: "Hej Marco! Twoja była to psychopatka i chce do ciebie wrócić a ze mnie zrobić swoja przyjaciółeczkę?!" Sama sobie nie wierze! No cóż, pójdę na żywioł... Usiadłam przy Lenie i przed telewizorem i skupiłam się na oglądaniu. Konsumowałyśmy właśnie kupione przez nas słodkości. Nim się obejrzałam, na zegarze wybiła godzina 16:30. Ruszyłam do pokoju i zaczęłam przygotowywać się do spotkania z blondynem. Zmieniłam ubrania i poprawiałam makijaż. Byłam gotowa do wyjścia. Umówiłam się z chłopakiem, że zaraz po treningu wpadnie po mnie i pojedziemy do niego. Punktualnie jak w zegarku do moich drzwi zapukał Reus. Był w świetnym humorze, czego mi brakowało. Przywitał się ze mną namiętnym pocałunkiem:
- Piękna, wyglądasz zabójczo. Jedziemy? - od razu na mojej twarzy zagościł uśmiech.
- Jasne, pożegnam się tylko z Lenką. - ruszyłam w stronę salonu gdzie okupowała kanapę moja przyjaciółka. - Jadę, nie wiem kiedy wrócę.
- Spoko. Tylko grzecznie mi tam, nie chce zostać już ciotką. - usłyszałam śmiech blondyna, który wykrzyczał z korytarza:
- Oczywiście. Cały wieczór będziemy pić herbatkę i rozmawiać o pogodzie.
- No ja myślę.
- Lena, weź zamknij się już. Najlepiej zmień dealera. I życz mi powodzenia.
- Dobra, idź już bo Marco się rozmyśli i będzie sam pił tą herbatkę.
- Pa debilu.




Ruszyłam za blondynem do jego czarnego samochodu. Drogę do jego domu przebyliśmy w milczeniu. Każdy układał w myślach to co ma powiedzenia drugiej osobie. Gdy już dotarliśmy, blondyn otworzył przede mną drzwi swojego domu.
- Chcesz się czegoś napić? Może herbatkę, jak nam doradzała Lena? - chłopak zażartował
- Jasne, może być herbatka.
- To w takim razie idź do salonu a ja za chwilę dołączę do ciebie. - jak chłopak powiedział, tak zrobiłam. Usiadłam wygodnie na kanapie i czekałam na Reusa. Po chwili chłopak dołączył do mnie z dwoma gorącymi napojami.
- Posłuchaj Zuza, wczoraj chciałem ci coś powiedzieć no ale jakoś nie wyszło... - przerwałam chłopakowi w pół słowa:
- Ja też muszę z tobą porozmawiać Marco.
- Tak? To mów pierwsza. - Odchrząknęłam lekko, wzięłam głęboki wdech i powiedziałam to co mi leży na sercu:
- Kim dla ciebie jest Caroline?
- Caro? Dlaczego o nią pytasz?
- Proszę, odpowiedz.
- Caroline to moja była dziewczyna, przeszłość. A teraz ty odpowiedz na moje pytanie.
- Spotkałam się z dziewczynami w kawiarni i poznałam Caroline. Powiedziała, że chce do ciebie wrócić i że ją nadal kochasz.
- Co?! Ona jest jakaś chora. Błagam Zuza, nie wierz w jej słowa.
- Skąd mogę mieć pewność?
- Wczoraj chciałem ci coś powiedzieć. Coś ważnego. - chłopak przybliżył się do mnie. Wziął moje dłonie w swoje. - Jesteś cudowna dziewczyną, wyjątkową. Nie mogę jednego dnia bez ciebie wytrzymać. Nigdy nie czułem czegoś takiego. Nawet przy Caro. Jesteś dla mnie jak narkotyk. Przy tobie jestem szczęśliwy jak nigdy! Kocham cię. - łzy zaczynały spływać po moich policzkach. Poczułam jak kamień spadł z mojego serca.
- Naprawdę? - zapytałam drżącym głosem.
- Tak - głos chłopaka również był drżący, jego oczy lśniły. Nie zdążyłam cokolwiek powiedzieć, bo chłopak złączył nasze usta pocałunkiem.... 

_____________________________________________________________

Mam nadzieję, że się podoba i nikogo nie zawiodłam powyższymi wypocinami :) Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem! :* Mam nadzieję, że i pod tym wyrazicie swoją opinię ;)

Pozdrawiam Was gorąco :*

12 komentarzy:

  1. Świetny rozdział. Ale ta Caoline jest głupia. Sądząc po jej charakterze łatwo nie odpuści. Jednak najważniejsze, że Zuza i Marco są razem. Czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. O mój Boże! To jest genialne! Caroline... eh... Zabić ją. To z tymi ziemniakami mnie rozwaliło ^^ " Kocham ziemniaki " hahahahahhah xD Końcówka była taka słodka! Ojej! Marco! <33
    Czekam na nexta.
    Buziaki ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Baaaaardzo fajne <333
    Czekam na kolejny a przy okazji zapraszam do mnieeee

    http://diamentoweee.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Ohh ta Caroline działa mi na nerwy! Końcówka urocza, fajnie , że są razem ;)
    Pozdrawiam i przy okazji zapraszam do siebie. :)
    http://juz-nigdy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Jaak słodko<33
    A ta Caro niech spada na drzewo!
    Buziaki:**

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie nie zawiodłaś absolutnie :)
    Rozdział super i te ziemniaki :D
    -Kamila ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. Mwhahahaha, ziemniaki!
    Jaki ten Marco jest słodki. Wierzę że zawsze będzie przy Zuzi. A Caroline niech spada jak najdalej. Oby nie namieszała. :3
    Cudny rozdział jak zawsze, mistrzowski <3 Czekam na nn!
    Pozdrawiam, kochana ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. Ziemniaki - mistrz drugiego planu . xd
    Marco jest słodki . Kup mi takiego . Boję się pomysłów Caroline ... Jeszcze nam ukatrupi Zuzę .
    Pozdrawiam . ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Słodko, no nie powiem. Lecz ja nie lubię słodkości w nadmiarze (przepraszam, no..) i czekam na pikanterię! :P

    Zapraszam na nowy rozdział na moim nowym blogu, czyli na www.ponowne-spotkanie.blogspot.com / ZAPRASZAM. :*

    OdpowiedzUsuń
  10. Słodko ♥
    Nikogo nie zawiodłaś.Czekamy na kolejny rozdział ♥


    Jak będziesz miała czas to wpadnij do mnie.Prowadzę bloga z opisami i cytatami :D
    http://by-zyc-musisz-chwytac-dzien.blogspot.com/
    Pozdrawiam :))

    OdpowiedzUsuń
  11. Ah ta Caroline, zabić to mało, no jak ta kobieta działa mi na nerwy, brr : D Końcówka świetna, słodko <3 Piękne wyznanie miłości, dobrze, że są razem, choć czuję, że ta zołza Caroline nieźle namiesza jeszcze... Czekam na kolejny rozdział <3

    Gdybyś chciała poczytać to zapraszam na drugi rozdział u mnie : http://this-could-be-paradisee.blogspot.com : )

    Pozdrawiam :) :*

    OdpowiedzUsuń
  12. To co piszesz jest świetne, na pewno będę często tu zaglądać :D Zapraszam do siebie :D

    http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/2013/08/rozdzia-6.html

    OdpowiedzUsuń