niedziela, 11 sierpnia 2013

Rozdział 31

Piłkarze jak poparzeni wybiegli na murawę a za nimi uśmiechnięty trener Klopp. Każdy z zawodników Borussi szczerzył się na mój widok, przypuszczam, że w szatni Marco mógł im coś powiedzieć o nas. Nie pozostało mi nic innego jak pójść po lustrzankę i robić swoje. Wróciłam po niecałych 10 minutach a piłkarze jakby zahipnotyzowani wykonywali polecenia trenera. Klopp musiał ich albo szantażować albo po prostu zrobili się spokojniejsi. Na 100 % pierwsza opcja. Niecałą godzinę przed meczem obie drużyny rozeszły się do szatni, gdzie w spokoju mogli czekać na pierwszy gwizdek. Wróciłam do gabinetu i chciałam się zdrzemnąć. Niestety, nie było mi to dane. Do pokoju wparował Marco. Na jego twarzy był ten zalotny uśmieszek.
- Marco, nie powinieneś być w szatni?
- Myślałem, że wykorzystamy tą godzinkę. Co ty na to?
- Marco, zboczuchu. - wystawiłam mu język. - Jak wygracie mecz to pogadamy.
- Ale ja nie wytrzymam. Teraz to nie może być zaliczka?
- Zapomnij. Albo później albo wcale.
- No okey. - na jego twarzy pojawiła się mina zbitego pieska. - A mogę z tobą posiedzieć?
- No jasne. - chłopak usiadł koło mnie a ja od razu przytuliłam się do niego. - Posłuchaj, co powiedziałeś chłopakom?
- Znaczy się, nie rozumiem. - zaśmiał się.
- Oj, ty już dobrze wiesz! Plotkara z ciebie.
- No co? Pytali się, dlaczego mam dobry humor. To im powiedziałem, że chodzę z najwspanialszą dziewczyną na świecie.
- Przestań sypać tymi komplementami. Przez to nie mam serca gniewać się na ciebie. Kocham cię.
- Ja ciebie też myszko. - Usiadłam na kolanach chłopaka i zaczęliśmy się całować. Nie mogłam oprzeć się jego urokowi. Wplotłam dłonie w jego włosy. Ręce Marco błądziły po moich plecach. Nasze pocałunki były namiętne. Gdy nie to, że jesteśmy na stadionie i za niecałą godzinę Marco gra mecz, znowu wylądowalibyśmy w łóżku. Byłam tak zainteresowana moim chłopakiem, że nie usłyszałam pukania do drzwi. Dopiero gdy usłyszałam głos trenera, wróciłam na ziemię. Ale było za późno. Klopp stał oparty o futrynę i uśmiechał się. Odskoczyłam najszybciej jak umiałam od blondyna.
- Tak myślałem, że cię tu znajdę Marco - zaśmiał się - Chłopcy mówili mi, że jesteście razem ale nie chciałem im uwierzyć. A tutaj, mam wszystko czarno na białym. A teraz, marsz
do szatni. - chłopak był tak samo zażenowany tą sytuacją jak ja. Szybko i bez żadnego sprzeciwu wykonał polecenie trenera. W pomieszczeniu zostałam tylko ja i Klopp. Mężczyzna dalej się uśmiechał.
- Trenerze, ja chciałam przeprosić...
- Nie masz za co przepraszać. W sumie to się ciesze, że to ty jesteś jego dziewczyną. Dobrze na niego wpływasz. Nie baluje tak, skupia się na treningach. Z resztą, cała drużyna się stara jak ciebie zobaczy. Ale następnym razem czułości okazujcie sobie w domu, dobrze? - trener znowu się zaśmiał.
- Oczywiście, jeszcze raz przepraszam.
- Do zobaczenia za 30 minut. - na pożegnanie znowu się uśmiechnął i zamknął drzwi. Zostałam sama. W końcu. Nie chciałam wychodzić z tego pokoju. Wiem, że Klopp to świetny człowiek i nikomu nie powie, co tu zaszło, ale czułam się jak skończona idiotka! Niestety, czas minął i musiałam się stawić na płycie stadionu. Wyszłam przed piłkarzami i zaczęłam rozkładać sprzęt. Po chwili z tunelu wyszli zawodnicy. Na widok Marco uśmiechnęłam się. Usiadłam na ławce dla sztabu a po chwili dosiadł się do mnie Klopp.
- Spokojnie, będę milczał jak grób - pewnie wyczuł, że jestem zestresowana. Odpowiedziałam mu szczerym uśmiechem i zaraz rozległ się pierwszy gwizdek. Ruszyłam w stronę mojego stanowiska i zaczęłam pracować.


 *****


Mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla Borussi. Autorem dwóch bramek był Marco. Piłkarze podziękowali sobie na wzajem i zniknęli w szatniach. Razem z nimi ich trenerzy. Wróciłam do gabinetu i odstawiłam na swoje miejsce sprzęt. Ruszyłam w stronę szatni BVB, gdyż tak umówiłam się z Marco. Po chwili cała drużyna rzuciła się na mnie, zaczęła przytulać i gratulować. Oczywiście, po wygranym meczu miała odbyć się impreza w domu u któregoś z piłkarzy. Tym razem padło na Kubę. Marco oczywiście powiedział, że nie przyjdziemy bo ma do odebrania nagrodę. Nikt oprócz mnie go nie zrozumiał. Może to i dobrze. Ruszyliśmy w stronę domu Marco. Po drodze zrobiliśmy zakupy bo oczywiście w domu zostało tylko pół bochenka chleba i pomidor. Po krótkiej przeprawie przez miasto byliśmy na miejscu. Wysiadłam z samochodu, wzięłam zakupy i ruszyłam w stronę kuchni. Marco zaparkował auto w garażu i po chwili dołączył do mnie. Kończyłam rozpakowywać zakupy. Chłopak od razu przytulił mnie i połączył nasze usta w pocałunku. Ruszyliśmy w stronę sypialni. Nasze ubrania w mgnieniu oka znalazły się na podłodze. Wylądowaliśmy na łóżku i zaczęliśmy się kochać.Po wszystkim opadliśmy na łóżko zadowoleni i zasnęliśmy w swoich objęciach


*****


Obudziłam się pierwsza, Marco spał słodko. Złożyłam na jego ustach delikatny pocałunek. Ubrałam się i zeszłam do kuchni. Na blacie kuchennym zostawiłam wiadomość. Wyszłam z domu Marco i zaczęłam kierować się w stronę swojego mieszkania. Dzisiaj wyjeżdżam do Polski na święta, więc musiałam się jeszcze spakować. Droga do bloku mięłam nawet szybko, zanim się obejrzałam byłam już w ciepłym mieszkaniu. Przywitała mnie cisza. Zrobiłam sobie herbatę na rozgrzanie zmarzniętego organizmu. Usiadłam wygodnie na sofie i włączyłam telewizor. Nie minęło 10 minut a usłyszałam dzwonek do drzwi a zaraz energiczne pukanie. Niechętnie oderwałam się od swojego zajęcia i ruszyłam w stronę wyjścia. Otworzyłam drzwi i zamarłam. Przede mną stała Caroline. A po jej minie to nie była przyjacielska wizyta...


____________________________________________________________



Eh, nie jestem zadowolona z tego rozdziału... Jest taki byle jaki ;/ 
W ogóle ostatnio ciężko mi się pisze nowe rozdziały...
Chłopcy pokazali klasę, 4:0 :) Oby tak dalej ;*
Dziękuję za komentarze pod ostatnim rozdziałem, mam nadzieję, ze i pod tym będzie tyle ;)
Pozdrawiam :**

12 komentarzy:

  1. Co do meczu, fantastyczny początek sezonu :)
    Rozdział jest właśnie super! Bardzo mi się podoba. Jaki ten Marco jest słodki ;) I jaki zakochany. A trener to ma wyczucie czasu ;)
    Po jakiego grzyba przyszła Caro?!
    Czekam na kolejny!
    Buziaki :3

    OdpowiedzUsuń
  2. No tak, tak... Trener ma wyczucie ^^ Dobrze, że Marco nie otrzymał "zaliczki" bo trener nieźle by się zdziwił xDD Caro -.-
    Rozdział jest świetny! ♥
    Czekam na nexta xx

    W wolnej chwili zapraszam do siebie ;3

    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudowny rozdział. Och ten zboczony Marco.
    Świetnie, że im się układa. Tylko jestem ciekawa,
    czego chce Caroline. Oby nie namieszała.
    Czekam na kolejny. Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział Genialny :D
    Marco ---> Najlepszy!
    Czekam na kolejny i
    zapraszam do siebie :D

    http://magiczne-dwa-miesiace.blogspot.com/2013/08/rozdzia-9.html#comments

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajne zachcianki ma Marco ^^
    Klopp i to jego wyczucie! :D
    Rozdział świetny :)
    Czekam na nn :)

    W wolnym czasie zapraszam:
    http://it-was-just-flirt.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. Właśnie nadrobiłam całego bloga. Siedziałam nad nim od wczoraj i powiem Ci, że jestem pod wrażeniem !
    Masz na prawdę talent. I chcę Ci bardzo podziękować za polecenia Twojego opowiadania ;D
    Mam nadzieję, że Zuza nie dowie sie o zakładzie albo przynajmniej, żeby sam Marco jej o tym powiedział :)
    Ciekawe po co przyszła ta Caro ? ! ;rr Wyczuwam kłopoty xD
    Z niecierpliwością czekam na nn rozdział ! ;*

    Pozdrawiam i zapraszam do mnie <3 ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo podoba mi się twój blog i od teraz będę na niego stale zaglądała. :) Wizyta Caroline chyba nie będzie należała do tych miłych... Co ona sobie wymyśliła ? ;> Coś czuję, że jeszcze może namieszać między Zuzą a Marco. ;/
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział.! :p
    W międzyczasie zapraszam do siebie. :)
    http://szaara-rzeczywistosc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Ale Marco jest słodki, no i zboczuszek z niego hah : D Wszystko pięknie, ładnie, ale czego chce ta durna Caro ? Jestem ciekawa dlaczego ich niepokoi swoją wizytą, dlatego jak najszybciej dodaj nowy rozdział ! : ) Pozdrawiam : *

    U mnie nowy rozdział, zapraszam : ) :* http://this-could-be-paradisee.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam przeczucie, że wizyta Caroline nie przyniesie nic dobrego ;/
    Rozdział wcale nie jest byle jaki! :)
    -Kamila ;>

    OdpowiedzUsuń
  10. Siedziałam tak długo, aż wszystko przeczytałam, zajebisty blog. Mario awwww. Ale Caro, niech spada

    Zapraszam na nowy rozdział ;
    http://kibic-pilkarz.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział świetny jak każdy. ;)
    Czekam na następny. ;)
    W wolniej chwil zapraszam do mnie.: http://football-dreamss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Słodki :P

    http://dortmunder-junge.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń