Po
powrocie do domu od razu położyłyśmy się spać. Trening był dopiero o
czternastej więc spokojnie mogłam się wyspać. W głowie ciągle miałam widok
Marco wchodzącego się chwiejnym krokiem do auta Mario i krzyczącego: „Nie!!! To
auto mnie pożre!”. Oni są niesamowici, myślałam. Gdy zadzwonił budzik, z trudem
wstałam. Ciągle czułam skutki wczorajszej imprezy. Wzięłam szybki prysznic i
zaczęłam szykować się do pracy. Wybrałam klasyczny zestaw: zieloną bluzkę,
jeansy oraz ulubione lity. Wyszłam z domu równo o trzynastej. Wolnym krokiem
pomaszerowałam w stronę przystanku. Nie dorobiłam się jeszcze na samochód więc
byłam skazana na transport miejski. Po 40 minutowej przeprawie przez zatłoczone
miasto w końcu dotarłam pod stadion. Gdy weszłam, kątem oka zobaczyłam, że
połowa drużyny z trenerem jest już na boisku więc wzięłam sprzęt i
pomaszerowałam do nich. Trener był wściekły ponieważ wszyscy byli skacowani.
Klopp przeklinał na nich, ale nie wiele to pomogło. Na sam początek kazał im
biegać 20 kółek a sam podszedł do mnie:
- Jeśli dalej tak będą balować, to nie utrzymamy się w lidze. – mówił załamany.
- Panie Klopp, oni zabalowali z mojego powodu. Chcieli uczcić, że z nimi pracuje. Chciałam im odmówić, ale nie pozwolili dojść mi do słowa.
- To nie twoja wina – powiedział z uśmiechem. – Oni są dorośli i dobrze wiedzieli, że mają dzisiaj trening. Gdybyś się nie zgodziła, przyszliby do ciebie i roznieśliby twoje mieszkanie!
- Zapewne ma pan racje. – Zaczęliśmy się śmiać.
- Jeśli dalej tak będą balować, to nie utrzymamy się w lidze. – mówił załamany.
- Panie Klopp, oni zabalowali z mojego powodu. Chcieli uczcić, że z nimi pracuje. Chciałam im odmówić, ale nie pozwolili dojść mi do słowa.
- To nie twoja wina – powiedział z uśmiechem. – Oni są dorośli i dobrze wiedzieli, że mają dzisiaj trening. Gdybyś się nie zgodziła, przyszliby do ciebie i roznieśliby twoje mieszkanie!
- Zapewne ma pan racje. – Zaczęliśmy się śmiać.
Klopp
zlitował się nad piłkarzami i skrócił im trening o 30 minut. Na ich twarzach zobaczyłam
ulgę, bo nie mieli już więcej sił na bieganie. Dostali jednak zakaz na
wychodzenie gdziekolwiek dziś wieczorem. Leitner i Goetze próbowali kłócić się
z trenerem ale ten pozostał nieugięty. Odłożyłam sprzęt do biura i zaczęłam iść
w stronę wyjścia, gdy zaczepił mnie Marco:
- Co dzisiaj robisz? – zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Mam już plany.
- Te plany dotyczą mnie, prawda? – zapytał dalej uśmiechając się.
- Wybacz kochaniutki, ale nie. – zaczęłam się śmiać.
- To może warto zmienić plany i uwzględnić w nich mnie?
- Raczej wątpię – wyszeptałam mu do ucha po czym Reus złapał mnie w pasie.
- Gdzie z tymi łapami, Marco?
- Tam gdzie chcą. Nie kontroluje ich. – odparł a na jego twarzy znowu pojawił się chytry uśmieszek.
- Dobry żart a teraz puść mnie.
- Może tak, może nie.
- Marco!
- Pójdziesz ze mną na kawę?
- Nie.
- To cię nie puszczę.
Na szczęście zobaczyłam przechodzącego obok Goetzego:
- Hej Mario! Pomożesz?
- Spoko słoneczko – odparł radośnie i uderzył Reusa. Ten, jak zawsze próbował mu oddać i uwolniłam się z jego uścisku.
- Dzięki.
- Polecam się na przyszłość! – wykrzyczał i zaczął uciekać, gdyż Marco ciągle próbował go uderzyć.
- Jeszcze dokończymy tą rozmowę! – rzucił Reus i zaraz zniknął mi z pola widzenia
- Jasne, chyba w snach.
- Co dzisiaj robisz? – zapytał z chytrym uśmieszkiem.
- Mam już plany.
- Te plany dotyczą mnie, prawda? – zapytał dalej uśmiechając się.
- Wybacz kochaniutki, ale nie. – zaczęłam się śmiać.
- To może warto zmienić plany i uwzględnić w nich mnie?
- Raczej wątpię – wyszeptałam mu do ucha po czym Reus złapał mnie w pasie.
- Gdzie z tymi łapami, Marco?
- Tam gdzie chcą. Nie kontroluje ich. – odparł a na jego twarzy znowu pojawił się chytry uśmieszek.
- Dobry żart a teraz puść mnie.
- Może tak, może nie.
- Marco!
- Pójdziesz ze mną na kawę?
- Nie.
- To cię nie puszczę.
Na szczęście zobaczyłam przechodzącego obok Goetzego:
- Hej Mario! Pomożesz?
- Spoko słoneczko – odparł radośnie i uderzył Reusa. Ten, jak zawsze próbował mu oddać i uwolniłam się z jego uścisku.
- Dzięki.
- Polecam się na przyszłość! – wykrzyczał i zaczął uciekać, gdyż Marco ciągle próbował go uderzyć.
- Jeszcze dokończymy tą rozmowę! – rzucił Reus i zaraz zniknął mi z pola widzenia
- Jasne, chyba w snach.
Na godzinę szesnastą byłam
umówiona z Leną, Ewą, Agatą oraz z Cathy. Lena miała wpaść po mnie po pracy.
Czekałam na nią 15 minut aż w końcu wysłała mi SMS`a:
Hej, nie dam rady wyrwać się wcześniej z pracy. Przeproś ode mnie dziewczyny! Trafisz do tej kawiarni?
Ale się wkurzyłam! W odpowiedzi napisałam tylko:
Ty
się o mnie nie martw! Pogadamy wieczorem.
Szybko zamówiłam taksówkę
i pojechałam na spotkanie. Byłam już spóźniona i nie chciałam tracić więcej
czasu. Na szczęście, kawiarnia była 20 minut drogi od stadionu. Gdy dotarłam,
dziewczyny już na mnie czekały.
__________________________________________________________________
No i jest 12 rozdział. :)
Mam nadzieję, że nie flaki z olejem xd
Zachęcam do komentowania, to mi naprawdę pomaga! :))
Pozdrawiam :*
A.
__________________________________________________________________
No i jest 12 rozdział. :)
Mam nadzieję, że nie flaki z olejem xd
Zachęcam do komentowania, to mi naprawdę pomaga! :))
Pozdrawiam :*
A.
Super rozdział! <3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny! Żadne flaki z olejem!
Zapraszam do mnie na nowy http://bvbstory.blogspot.com/
Buziaki ;*
Super rozdział !
OdpowiedzUsuńZapraszam na nowy rozdział u mnie ;)
http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/
Suuuuper!!
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;);*
Pozdrawiam ;***
Niezły Mario . ;D
OdpowiedzUsuńRozdział całkiem niezły . Przyjemnie się czyta , ale czemu taki krótki ?
Czekam na następny , ale pamiętaj : DŁUŻSZY .
Zapraszam do mnie na nowy http://sicelaestvrai.blogspot.com/