piątek, 7 czerwca 2013

Rozdział 8



            Chodziłam po Dortmundzie bez celu już od kilku godzin. Chciałam być sama. Czułam, że zaprzepaściłam swoją szanse. W końcu usłyszałam, że ktoś do mnie dzwoni. To była Lena:
- Gdzie jesteś?! Martwiłam się! - wrzeszczała do telefonu
- Uspokój się, musiałam coś przemyśleć.
- Jak tam rozmowa o pracę?
- Właśnie to chciałam przemyśleć…
- Wracaj do domu, wszystko mi opowiesz!
- Chciałabym, ale się zgubiłam - zaczęłam niepewnie.
- Zuza, ty kaciało. - Lena wybuchła śmiechem. Przez dobre 10 minut komentowała, jakim ja jestem dzieciakiem, skoro zapomniałam drogi do domu. W końcu się uspokoiła.
- Zostań tam gdzie jesteś, przyjadę po ciebie. Będę za 30 minut, głupku! - dodała, poczym znowu zaczęła się śmiać.
Szczerze mówiąc, nie chciałam wracać, ale poczułam, że robi mi się coraz zimniej. Punktualnie przyjechała po mnie Lena. Dałam jej jasno do zrozumienia, że nie mam ochoty na rozmowę. Gdy weszłyśmy do domu, rozpłakałam się. Lena nie czekając na zaproszenie, przytuliła mnie. Opowiedziałam jej wszystko, ze szczegółami. Zaczęła mnie pocieszać:
- Ej, będą skończonymi kretynami, jak ciebie nie wybiorą kochanie! Zobaczysz, gdy jutro wstaniesz, spojrzysz na to inaczej to zrozumiesz, że nie masz się o co martwić!
Słowa Leny naprawdę podniosły mnie na duchu.
- Wiesz, co najlepiej działa na zły humor?
- No co?
- Lody i zakupy! Dzisiaj lody, jutro zakupy! Obskoczymy wszystkie sklepy, które lubię! Wydamy całą kasę a wieczorem pójdziemy się zabawić, tak jak za starych dobrych czasów w Polsce!
- Serio? Znowu chcesz wyznawać miłość sąsiadom przez domofon? - zaczęłam się śmiać.
- Tak, pan Kowalski się ze mną umówił. Nie pamiętasz? - rzuciła.
- No jasne, że pamiętam! To było bardzo romantyczne, gdy 76-latek umówił się z 19-latką do kina! - śmiałam się cały czas.
- Jedna z moich najlepszych randek, co ty od niego chcesz?! - powiedziała z ironią i zaczęła się śmiać. - Przynajmniej mnie nie wystawił, był punktualny, dał mi bukiet kwiatów! No po prostu mój ideał, tylko trochę przeterminowany.
Rozmawiałyśmy się jeszcze przez dobrą godzinę. Naprawdę ulżało mi, gdy wyżaliłam się  Lenie. Co ja bym rozbiła bez tej dziewczyny? Uwielbiam ją! Oglądałyśmy do późnej nocy filmy, oczywiście komedie. Lena nie uznawała innych filmów. Horrory omijała szerokim łukiem jak ja. W dzieciństwie, moi bracia zmuszali mnie do oglądania ich, jak rodziców nie było w domu. Skończeni kretyni. Gdy poczułam się zmęczona, postanowiłam pójść spać. Spojrzałam na telefon,  pierwsza. Byłam tak zmęczona, że ściągnęłam tylko ubrania i poszłam spać.
           

Obudziłam się o dziesiątej, a raczej obudził mnie dźwięk SMS`a:

Wstałaś już? Będę w domu, o 15 i wtedy wybierzemy się na obiecane zakupy. Przygotuj się mentalnie na kilkugodzinny maraton po sklepach. :)

Wariatka, pomyślałam sobie. Chciałam wziąść długą, relaksującą kąpiel. Lena miała dużo płynów do kąpieli, chyba z 10. Nie mogłam się zdecydować, który pachnie najładniej. W końcu wybrałam jaśminowy. Gdy tylko weszłam do wanny usłyszałam dzwonek do drzwi. Cholera, teraz?!, klnęłam w myślach. Nie otwieram, jeśli to coś pilnego to poczeka pod drzwiami. Dzwonienie nie ustało a do tego doszedło jeszcze pukanie. Muszę iść otworzyć! Owinęłam się w ręcznik i niezadowolona pomaszerowałam do drzwi. Otwierając zawołałam:
- Pali się czy co?!

Nagle zamarłam. Spodziewałam się bardziej Leny niż jego…

_________________________________________________________________

No i mamy 8 ;)
Yeah, w końcu weekend :D
Oby tylko pogoda dopisała! ;)
Jeśli czytasz, komentuj! To mi pomaga :)
Pozdrawiam ;*

A.

3 komentarze:

  1. Czemu urwałaś w takim momencie?
    Dodaj szybko kolejny, bo ciekawość mnie zżera!
    Rozdział super, kocham to <3
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo mi się podoba i czekam na następny ;)
    W wolnej chwili zapraszam do siebie
    http://thiswonderfulworld0.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Suuuuper!! Opowiadanie genialne! ;)
    Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń