- Dzień dobry, nazywam się
Zuzanna Dąbrowska. Przyszłam w sprawie.. - nie skończyłam mówić a kobieta
rzuciła oschłym głosem:
- Pan Klopp już czeka na panią, proszę za mną.
- Oczywiście - tylko tyle potrafiłam z siebie wyjąkać. Mam przerąbane, jestem w czarnej dupie!, myślałam. Wzrokiem szukałam wyjścia awaryjnego, w ostateczności mogło być też okno. Chociaż byłam na 3 piętrze, pewnie bym z niego wyskoczyła! Gdy weszłam do pokoju, zobaczyłam 3 mężczyzn. Z tego co dowiedziałam się od Łukasza, jeden z nich to trener, Jurgen Klopp a jeden to kapitan drużyny. Jego łatwo rozpoznałam, był najmłodszy w towarzystwie. Mężczyzna, który siedział po środku wstał, podszedł do mnie i z uśmiechem na twarzy przedstawił mi się:
- Jurgen Klopp, miło mi poznać pani..?
- Zuzanna Dąbrowska - powiedziałam, chociaż cały czas czułam się zmieszana tą sytuacją.
- Coś mi się wydaje, że ciężko będzie mi to powtórzyć - odparł, cały czas się uśmiechając.
- Dla przyjaciół jestem Zuza, jeśli panu wygodnie proszę tak się do mnie zwracać panie Klopp - bez wahania wypaliłam.
- Urzekła mnie pani otwartość. - powiedział ciągle się uśmiechając. - Proszę usiąść. Przedstawię pani resztę komisji, to jest Sebastian Kehl, kapitan drużyny a to jest Michael Zorc, dyrektor sportowy.
- Zuzanna, miło mi - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam na co piłkarz odpowiedział zdecydowanym uśmiechem. Miałam wrażenie, że cały czas mi się przygląda, przez co czułam się niekomfortowo.
- Ma pani jakieś doświadczenie? - zapytał Zorc
- W Polsce chodziłam na wiele warsztatów i kursów fotograficznych, o ile można to uznać za doświadczenie.
- Dlaczego chciałabyś tutaj pracować? - ciągnął dalej Kehl
- Cóż, interesuję się fotografią i piłką nożną, więc pomyślałam, że to może być idealna praca dla mnie.
- Dlaczego Pani przyjechała do Niemiec?
- Głównie z przyczyn osobistych, musiałam przemyśleć wiele spraw.
- Z pani prac wynika, że ma pani talent, wie pani kiedy zrobić zdjęcie. Ma pani dobre oko.
- Dziękuje. - odpowiedziałam speszona.
Rozmawialiśmy jeszcze przez 20 minut. Pytali mnie o różne rzeczy. W końcu, podziękowali za rozmowę i zapewnili, że oddzwonią
Wyszłam, zawaliłam. Na pewno mnie nie wybiorą, beczeć mi się chce… . Miałam zamiar wracać do domu, gdy zauważył mnie Łukasz podbiegł do mnie:
- I jak? - zapytał zdyszany.
- Nie pytaj! Totalna porażka! Idę się opić! - powiedziałam pełna smutku.
- Ejj, będzie dobrze, zobaczysz. Co ci powiedzieli?
- Że mam talent i że zadzwonią, ale na pewno nie zadzwonią! Sorry, idę już. Jestem zmęczona.
- Pa.
- Pan Klopp już czeka na panią, proszę za mną.
- Oczywiście - tylko tyle potrafiłam z siebie wyjąkać. Mam przerąbane, jestem w czarnej dupie!, myślałam. Wzrokiem szukałam wyjścia awaryjnego, w ostateczności mogło być też okno. Chociaż byłam na 3 piętrze, pewnie bym z niego wyskoczyła! Gdy weszłam do pokoju, zobaczyłam 3 mężczyzn. Z tego co dowiedziałam się od Łukasza, jeden z nich to trener, Jurgen Klopp a jeden to kapitan drużyny. Jego łatwo rozpoznałam, był najmłodszy w towarzystwie. Mężczyzna, który siedział po środku wstał, podszedł do mnie i z uśmiechem na twarzy przedstawił mi się:
- Jurgen Klopp, miło mi poznać pani..?
- Zuzanna Dąbrowska - powiedziałam, chociaż cały czas czułam się zmieszana tą sytuacją.
- Coś mi się wydaje, że ciężko będzie mi to powtórzyć - odparł, cały czas się uśmiechając.
- Dla przyjaciół jestem Zuza, jeśli panu wygodnie proszę tak się do mnie zwracać panie Klopp - bez wahania wypaliłam.
- Urzekła mnie pani otwartość. - powiedział ciągle się uśmiechając. - Proszę usiąść. Przedstawię pani resztę komisji, to jest Sebastian Kehl, kapitan drużyny a to jest Michael Zorc, dyrektor sportowy.
- Zuzanna, miło mi - powiedziałam i lekko się uśmiechnęłam na co piłkarz odpowiedział zdecydowanym uśmiechem. Miałam wrażenie, że cały czas mi się przygląda, przez co czułam się niekomfortowo.
- Ma pani jakieś doświadczenie? - zapytał Zorc
- W Polsce chodziłam na wiele warsztatów i kursów fotograficznych, o ile można to uznać za doświadczenie.
- Dlaczego chciałabyś tutaj pracować? - ciągnął dalej Kehl
- Cóż, interesuję się fotografią i piłką nożną, więc pomyślałam, że to może być idealna praca dla mnie.
- Dlaczego Pani przyjechała do Niemiec?
- Głównie z przyczyn osobistych, musiałam przemyśleć wiele spraw.
- Z pani prac wynika, że ma pani talent, wie pani kiedy zrobić zdjęcie. Ma pani dobre oko.
- Dziękuje. - odpowiedziałam speszona.
Rozmawialiśmy jeszcze przez 20 minut. Pytali mnie o różne rzeczy. W końcu, podziękowali za rozmowę i zapewnili, że oddzwonią
Wyszłam, zawaliłam. Na pewno mnie nie wybiorą, beczeć mi się chce… . Miałam zamiar wracać do domu, gdy zauważył mnie Łukasz podbiegł do mnie:
- I jak? - zapytał zdyszany.
- Nie pytaj! Totalna porażka! Idę się opić! - powiedziałam pełna smutku.
- Ejj, będzie dobrze, zobaczysz. Co ci powiedzieli?
- Że mam talent i że zadzwonią, ale na pewno nie zadzwonią! Sorry, idę już. Jestem zmęczona.
- Pa.
Tymczasem na boisku:
- Kim jest ta dziewczyna,
z którą rozmawiał Piszczu? - zapytał zaintrygowany postacią nieznajomej Marco.
- To jest jego znajoma, przyszła w sprawie pracy tego całego „fotografa” - odparł z uśmiechem Kuba.
- Wydaję się być na rzeczy - komentował dalej Mario.
- Ej, Łukasz chodź tutaj.
- Czego lamo? - odparł Łukasz.
- Dlaczego nie przedstawiłeś mam swojej ładnej koleżanki? - zapytał się Marco
- Dlatego, żeby biedna dziewczyna nie miała koszmarów w nocy.
- Hahaha, bardzo śmieszne głupku! Ja się pytam poważnie!
- A ja ci odpowiadam poważnie.
- Marco chciał się zapoznać z nią - wytłumaczył Kuba
- Oj, chłopie, ona na pewno nie wskoczy ci od tak do łóżka, to jest pewne.
- Kto powiedział, że ja chce iść z nią do łóżka? - odparł Marco.
- Gdy tylko chcesz, żebyśmy zapoznali cię z dziewczynami one prędzej czy później lądowały u ciebie w mieszkaniu! - odparł śmiejąc się Kuba.
- Aaaaaa, nie znacie się i tyle.
- Kochaniutki, ty mi oczy nie zamydlisz! Zbyt dobrze cię znam! - powiedział Mario i wybuch śmiechem.
- Z waszą pomocą czy nie, ona będzie moja! - podsumował rozmowę Marco.
- To jest jego znajoma, przyszła w sprawie pracy tego całego „fotografa” - odparł z uśmiechem Kuba.
- Wydaję się być na rzeczy - komentował dalej Mario.
- Ej, Łukasz chodź tutaj.
- Czego lamo? - odparł Łukasz.
- Dlaczego nie przedstawiłeś mam swojej ładnej koleżanki? - zapytał się Marco
- Dlatego, żeby biedna dziewczyna nie miała koszmarów w nocy.
- Hahaha, bardzo śmieszne głupku! Ja się pytam poważnie!
- A ja ci odpowiadam poważnie.
- Marco chciał się zapoznać z nią - wytłumaczył Kuba
- Oj, chłopie, ona na pewno nie wskoczy ci od tak do łóżka, to jest pewne.
- Kto powiedział, że ja chce iść z nią do łóżka? - odparł Marco.
- Gdy tylko chcesz, żebyśmy zapoznali cię z dziewczynami one prędzej czy później lądowały u ciebie w mieszkaniu! - odparł śmiejąc się Kuba.
- Aaaaaa, nie znacie się i tyle.
- Kochaniutki, ty mi oczy nie zamydlisz! Zbyt dobrze cię znam! - powiedział Mario i wybuch śmiechem.
- Z waszą pomocą czy nie, ona będzie moja! - podsumował rozmowę Marco.
Gdzieś w biurze:
- Co o niej sądzicie? - zapytał Klopp- Cóż, jak dla mnie wydaje się być stworzona do tej pracy - odparł z uśmiechem Sebastian.
- Nie brak jej pomysłów do zdjęć, ma to coś w sobie, ale… - zaczął Zorc.
- Ale?
- Nie ma żadnego doświadczenia - skończył mężczyzna.
- Mnie, osobiście ona urzekła - odparł Klopp.
- Panowie, to wy będziecie z nią współpracować, decyzja należy do was. Ja zgodzę się na każdego kandydata, jakiego wybierzecie. - zakończył rozmowę Zorc.
___________________________________________________________________
Mam nadzieję, że się podoba ;P wydaje mi się taki nudny ;)
Pozdrawiam i zachęcam do komentowania ;*
A.
Pewnie, że się podoba! Jest super <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta :)
Kurczę super naprawdę, sorry że tak późno komentuję ale nie miałam kiedy a czytam każdy rozdział jak mam tylko wolną chwilę. Jak dla mnie bomba ;) , Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://bvblovestoryyyy.blogspot.ie/ ;)
OdpowiedzUsuń