Obudziłam
się równo o dziewiątej. Na stadionie miałam być dopiero na dwunastej więc miałam jeszcze dużo
czasu. Włączyłam laptopa, weszłam na chwile na Facebooka oraz na pocztę.
Pomaszerowałam do łazienki, gdzie spędziłam ponad godzinę. Później przyszła
pora na wybranie odpowiedniego stroju. Przez pół godziny stałam przed otwartą
szafą i jak głupia wpatrywałam się w ubrania. W końcu zdecydowałam się na klasyczny zestaw
. Nim się zorientowałam, na zegarze wybiła godzina jedenasta. Zjadłam małe śniadanie i
byłam gotowa. Jeszcze przed samym wyjściem sprawdziłam, czy Lena jest w domu.
Spała tak słodko że wybaczyłam jej, że wystawiła mnie do wiatru. Zamknęłam
mieszkanie i sprintem dobiegłam na przystanek. W sama porę, bo autobus już był.
Wiedziałam, że Klopp nie lubi jak się spóźniamy. Na murawę weszłam równo o dwunastej.
- Nie spóźniłam się. – wykrzyczałam zdyszana ale zadowolona. Klopp uśmiechnął się tylko. Obie drużyny rozpoczęły już treningi. Nic nadzwyczajnego: najpierw biegali wokół boiska, później zabawa z piłką. Czułam, że byłam obiektem rozmów zawodników z Monachium. Gdy odwracałam głowę ich stronę, oni uśmiechali się i machali do mnie. W końcu zauważyli to Łukasz i Nuri:
- Hej, nie spoufalaj się z tymi tam.
- Czy ja się spoufalam? – próbowałam się tłumaczyć. – Jak do mnie machają, no to kultura wymaga, abym odwzajemniła gest.
- Ty się nie tłumacz, lepiej skup się na pracy a nie na tych Bawarczykach. – uciął krótko Mats, który usłyszał całą rozmowę. To prawda, obie drużyny nie darzyły się sympatią. Głównie za sprawą transferu Roberta Lewandowskiego, który ni stąd, ni zowąd postanowił opuścić Borussie. Kibice nigdy mu nie wybaczyli tej zdrady, również koledzy z poprzedniej drużyny. Miałam tylko nadzieję, że żaden z zawodnik z Monachium nie podejdzie do mnie. Niestety, padło na Lewandowskiego:
- Hej śliczna! – powiedział z szerokim uśmiechem Polak. – Jak masz na imię?
- Zuzanna. – odparłam oschle.
- Ja jestem Robert, ale to pewnie wiesz. – zaczął się śmiać ze swojego suchara. – Długo tutaj pracujesz?
- Cześć, od tygodnia. – rzuciłam szybko. Chciałam mu dać znak, że nie mam ochoty na dalszą rozmowę. Jednak ten wciąż ciągną konwersacje:
- To króciutko. Poznałaś już wszystkich? Mam nadzieję, że nie są nachalni. Czasami zachowują się jak dzieci. – zaczął się śmiać.
- Wszyscy są dla mnie mili, dzięki za troskę. – i odwróciłam się po obiektyw. Zauważyłam, że przyglądają mi się gracze z Borussi. Nie byli zadowoleni.
- Jak ci się znudzi praca z „nimi”, masz tutaj mój numer. Chętnie zatrudnimy w Bayernie taką utalentowaną i piękną dziewczynę jak ty.- powiedział z zalotnym uśmieszkiem i puścił mi oczko.
- Taaa, dzięki – wydukała z siebie. Piłkarz zaczął wracać do swojej drużyny.
- Gbur. – mruknęłam pod nosem.
- Mówiłaś coś? – zapytał dalej mając na twarzy ten idiotyczny uśmiech.
- Nie nic, nic! Pa.
- Nie spóźniłam się. – wykrzyczałam zdyszana ale zadowolona. Klopp uśmiechnął się tylko. Obie drużyny rozpoczęły już treningi. Nic nadzwyczajnego: najpierw biegali wokół boiska, później zabawa z piłką. Czułam, że byłam obiektem rozmów zawodników z Monachium. Gdy odwracałam głowę ich stronę, oni uśmiechali się i machali do mnie. W końcu zauważyli to Łukasz i Nuri:
- Hej, nie spoufalaj się z tymi tam.
- Czy ja się spoufalam? – próbowałam się tłumaczyć. – Jak do mnie machają, no to kultura wymaga, abym odwzajemniła gest.
- Ty się nie tłumacz, lepiej skup się na pracy a nie na tych Bawarczykach. – uciął krótko Mats, który usłyszał całą rozmowę. To prawda, obie drużyny nie darzyły się sympatią. Głównie za sprawą transferu Roberta Lewandowskiego, który ni stąd, ni zowąd postanowił opuścić Borussie. Kibice nigdy mu nie wybaczyli tej zdrady, również koledzy z poprzedniej drużyny. Miałam tylko nadzieję, że żaden z zawodnik z Monachium nie podejdzie do mnie. Niestety, padło na Lewandowskiego:
- Hej śliczna! – powiedział z szerokim uśmiechem Polak. – Jak masz na imię?
- Zuzanna. – odparłam oschle.
- Ja jestem Robert, ale to pewnie wiesz. – zaczął się śmiać ze swojego suchara. – Długo tutaj pracujesz?
- Cześć, od tygodnia. – rzuciłam szybko. Chciałam mu dać znak, że nie mam ochoty na dalszą rozmowę. Jednak ten wciąż ciągną konwersacje:
- To króciutko. Poznałaś już wszystkich? Mam nadzieję, że nie są nachalni. Czasami zachowują się jak dzieci. – zaczął się śmiać.
- Wszyscy są dla mnie mili, dzięki za troskę. – i odwróciłam się po obiektyw. Zauważyłam, że przyglądają mi się gracze z Borussi. Nie byli zadowoleni.
- Jak ci się znudzi praca z „nimi”, masz tutaj mój numer. Chętnie zatrudnimy w Bayernie taką utalentowaną i piękną dziewczynę jak ty.- powiedział z zalotnym uśmieszkiem i puścił mi oczko.
- Taaa, dzięki – wydukała z siebie. Piłkarz zaczął wracać do swojej drużyny.
- Gbur. – mruknęłam pod nosem.
- Mówiłaś coś? – zapytał dalej mając na twarzy ten idiotyczny uśmiech.
- Nie nic, nic! Pa.
Gdy
tylko skończyłam rozmawiać z Lewandowskim podbiegła do mnie cała drużyna i
rozpoczęła przesłuchanie. „Czego chciał?”, „Mogłaś spławić go od razu a nie
gadać z nim!” „Gdybyś przywaliła mu z liścia, na pewno uciekł z płaczem”. Na to
ostatnie wybuchłam głośnym śmiechem. Wytłumaczyłam im, że chciał być miły i
tylko przedstawił mi się. Oni jednak mieli swoje teorie spiskowe. W myślach
snuli plany, że próbował mnie przekupić do Bayernu, albo że chciał mnie porwać
dla okupu i takie tam. Wolałam nie powiedzieć im całej prawdy o naszej krótkiej
rozmowie, tak dla bezpieczeństwa. Nie wiadomo, czy nie pobiliby go jeszcze
podczas meczu. Źle się czułam z tym, że ich okłamuję. Oni troszczyli się o mnie,
a ja wmawiałam im same kłamstwa. W końcu odpuścili sobie i wrócili do treningu,
bo Klopp wrócił. Lewandowski cały czas, wraz ze swoimi kolegami, to jest Mario Mandžukić, Thomasem Mullerem oraz Bastianem Schweinsteigerem przyglądał mi
się i rozmawiał. W końcu trening się skończył i mogłam ulotnić się do swojego
biura. Do samego meczu nie wychodziłam z niego, wolałam nie natknąć się na
któregoś z Bawarczyków. W końcu wybiła godzina piętnasta. Mecz miał zacząć się za 30
minut, ale przed nim uczestniczyłam jeszcze w nasadzie bojowej Borussi. Gdy
tylko rozległ się pierwszy gwizdek, piłkarze z Dortmundu ruszyli do ataku.
Jednak dobra obrona Bayernu udaremniła próbę Reusa i Błaszczykowskiego. W
pierwszej połówce każda z drużyn miała szanse na zdobycie gola. Z Borussi
Goetze, a ze strony Monachium Lewandowski. Do szatni obie drużyny zeszły przy
stanie 0:0. Druga połowa zdecydowanie należała do Dortmundczyków. Najpierw gola
strzelił Mario przy asyście Bendera. Drugiego zdobył Marco a asystował mu Gündoğan. Reus
oczywiście nie mógł przegapić takie okazji i posłał mi causa po zdobytej
bramce. Oczywiście ja zareagowałam śmiechem, aż zawodnicy rezerwowi dziwnie
popatrzyli się na mnie. Gola kontaktowego strzelił nie kto inny jak
Lewandowski. Na trybunach rozległo się głośne muczenie oraz wygwizdywanie
piłkarza, który nic sobie z tego nie robił. W samej końcówce Bayern miał okazję
do zremisowania ale pewna interwencja Romana Weidenfellera
udaremniła marzenia Bawarczyków. Mecz zakończył się wynikiem 2:1 dla naszych.
Cieszyłam się z wygranej jak małe dziecko. Jak było w zwyczaju drużyny, każdy
mecz wygrany czy też przegrany trzeba uczcić imprezą. Tak więc wszyscy
umówiliśmy się na dwudziestą w ulubionym klubie na świętowanie zwycięstwa. Do domu
wróciłam z Piszczkami, miałam jeszcze 2 godziny do imprezy więc mogłam się
spokojnie przygotować. Oczywiście miałam wziąć ze sobą Lenę, za którą stęsknił
się Mario oraz Sven.
___________________________________________________________________
Wybaczcie, że dopiero teraz ale jakoś wcześniej nie miałam czasu napisać ;)
Mam nadzieję, że się podoba :) Pozostawiam go do Waszej oceny! :*
Pozdrawiam i całuję :*
Asia.
___________________________________________________________________
Wybaczcie, że dopiero teraz ale jakoś wcześniej nie miałam czasu napisać ;)
Mam nadzieję, że się podoba :) Pozostawiam go do Waszej oceny! :*
Pozdrawiam i całuję :*
Asia.
Super rozdział! Niech te Bayerniaki się do niej nie zbliżają lepiej! :3
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny <3
Pozdrawiam ;*
Świetny!! Coś czuje że ta impreza będzie gruba ;)
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny;)
Pozdrawiam ;***
Czekam na kolejny rozdział! Dopiero natrafiłam na twojego bloga ale nadrobiłam i powiem ci ,że jest świetny!
OdpowiedzUsuńZ niecierpliwością będę czekać na kolejne rozdziały:)
Super .! Ciekawe co się wydarzy na imprezie ... ;>
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny .
Zapraszam na nowy rozdział http://sicelaestvrai.blogspot.com/